Miesiąc: lipiec 2018

Obszerny Wywiad ze Sławkiem

Internal Quiet

Na początek kilka zdań o Zespole dla tych wszystkich, którzy póki co nie mieli możliwości zapoznać się z INTERNAL QUIET…

Sławomir Papis: Nazwa ‘INTERNAL QUIET’ przyszła mi na myśl wiele lat temu. Zaczerpnąłem ją ze specyficznego stanu poczucia braku świadomości co do obrania właściwego kierunku działań w życiu codziennym i zawodowym, nadania ludzkim poczynaniom właściwego charakteru.

To bardzo dziwny i częstokroć nie do końca pozytywny stan umysłu, z którego wyjście może być czasami bardzo trudne….

Aby odzyskać pełnię świadomości i pozytywny stosunek do rzeczywistości a w konsekwencji znaleźć się dalej w pożądanym punkcie konieczne jest często zresetowanie umysłu, pozostanie przez jakiś czas na uboczu, bycie jakby zawieszonym w próżni…

Mocną stroną każdego człowieka (w tym również artysty) powinien być ten ‘wewnętrzny spokój’ niezbędny do w pełni świadomego tworzenia, rozumiany jako idealny stan ciszy umysłu, nie spowity troską, obawami, stresem czy też silnymi doznaniami emocjonalnymi.

Stosunkowo szybko udało się Wam przebić do ścisłej czołówki polskich zespołów heavy metalowych o młodym stażu, prezentujecie też nieco odmienną i stosunkowo oryginalną formułę tego nurtu…

SP: W 2013r. zagraliśmy już kilkanaście koncertów, w tym większych imprez – zadebiutowaliśmy m.in. na festiwalu Summer Dying Loud, który to koncert scalił nas muzycznie i upewnił co do kierunku, w jakim chcemy podążać. Stylistycznie INTERNAL QUIET to jest wypadkowa całej muzyki, której każdy z nas słuchał. Z drugiej jednak strony pracowaliśmy też nad tym, aby ta stylistyka w naszym wydaniu stała się możliwie unikatowa. Owszem, oscylujemy w klimatach hard’n’heavy i nic szczególnego nie odkryliśmy, ale chcieliśmy połączyć warstwy typowe dla stylu ze szczyptą progresji oraz intrygującej melodyki, wyjątkowym nastrojem i warstwą liryczną w formie luźnego koncept albumu. W kontekście realizacji studyjnej płyty unikaliśmy skompresowanej muzyki i sztucznych bębnów, poprawiaczy wokali i solówek. Postanowiliśmy zrobić coś innego – nagrać wszystko bardzo organicznie, łącznie z klawiszami, które również były nagrywane przez mikrofony. Wierzę, że udało się osiągnąć intrygujący efekt, będący dziś wyznacznikiem brzmienia INTERNAL QUIET.

W swoim dorobku macie póki co tylko jeden, za to bardzo intrygujący tekstowo-muzycznie album ‘When The Rain Comes Down’.

Co dziś z perspektywy czasu możesz powiedzieć o tej płycie?

SP: Tekstowo album opisuje bardzo szczery i szczególnie emocjonalny okres tak dla samego Zespołu, jak i przeżyć każdego człowieka. Przekaz i muzyka INTERNAL QUIET mają w tym ujęciu charakter wielowymiarowy. Tekstowo jest w tym sporo z refleksji na temat przemijania. W życiu często jest tak, że wszystko co robimy, choćby miało dalekosiężny i istotny dla nas cel gdzieś tam ostatecznie przemija. Realizujemy marzenia, które później mijają po to, aby realizować kolejne…

To samo jest z życiem i uczuciami. W tym miejscu zawsze miałem skojarzenia z deszczem, którego krople obficie spadają a kiedy wstajemy na drugi dzień rano tego deszczu już nie ma. Brzmi to może melancholijnie, ale włożone w hard rockowo-metalowy uniform nabiera intrygującego kolorytu… I ten rodzaj refleksji chciałem przekazać na ‘When The Rain Comes Down’, nawet jeśli ciężko jest mi określić do kogo jednoznacznie adresujemy naszą muzykę. Myślę, że wszyscy rocka i fani metalu, którzy nie chcą słuchać tylko i wyłącznie mocno brzmiących gitar i sekcji rytmicznej a mają potrzebę wsłuchać się w tekst oraz interpretować go po swojemu, znajdą na naszej płycie cząstkę samego siebie.

Nadchodzące tournee INTERNAL QUIET obejmuje swym zasięgiem aż 30 lokalizacji na terenie kraju. Mocne i zarazem nieco ryzykowne uderzenie, zważywszy na fakt popularności tego rodzaju muzyki. Jak udało się Wam ogarnąć tak imponującą trasę?

SP: Rzeczywiście, ta trasa wygląda imponująco – aż trzydzieści dat, po części są to dla nas nowe miejsca, jednak znalazły się na naszej mapie koncertowej również sale w których już graliśmy wspólnie z zespołem Turbo na trasie ‘Back To The Past’ w 2016 i 2017 roku. Spotkaliśmy się tam wówczas z bardzo dobrym przyjęciem ze strony publiczności i klubów. Wiem, że podczas bookingu tegorocznych koncertów ci promotorzy cieszą się, że zagramy ponownie właśnie u nich.

Ogólnie rzecz biorąc nadchodzące tournee to przedsięwzięcie, co do którego początkowo mieliśmy obawy, że nas nieco przerośnie logistyczno-finansowo. Nikt z rodzimych młodych zespołów w stylistyce hard’n’ heavy nie gra tras koncertowych, kapele nie idą tak daleko wprzód w planowaniu koncertów, wszyscy starają się grać sporadycznie i tylko w weekendy. Osobiście nie raz spotkałem się z szumnym określeniem ‘trasa koncertowa’ na plakacie której było zaledwie dziesięć dat rozbitych na przestrzeni kilku miesięcy.

My poszliśmy dalej, można powiedzieć że za ciosem, bowiem zagramy drugie z rzędu duże tournee, na które zabierzemy ze sobą winylową wersję naszej płyty.

Wasz album otrzymał zewsząd doskonałe recenzje i spotkał się z entuzjastycznym odzewem ze strony publiczności podczas wspólnej trasy z zespołem TURBO. Podejrzewam, że wszystko to pchnęło was do dalszej aktywności, stało się bodźcem w kierunku organizacji własnej trasy koncertowej?

SP: Oczywiście, wspólna trasa z Turbo miała wpływ na wiele rzeczy które się po drodze wydarzyły. Pamiętam, że bardzo baliśmy się tamtego tournée, nie wiedzieliśmy jak przyjmą nas fani Turbo, a tymczasem okazało się że było naprawdę dobrze. Po zakończeniu tamtego maratonu mieliśmy do wyboru cztery opcje, a jedna z nich dotyczyła obszernej trasy europejskiej z popularną na świecie legendą nurtu heavy-speed metal. Po przeanalizowaniu tych ofert wespół z managementem podjęliśmy decyzję o zagraniu własnych sztuk w roli headlinera. Bodźcem były znakomite recenzje płyty i koncertów oraz bardzo pozytywne opinie o zespole. To wszystko pchnęło INTERNAL QUIET w kierunku organizacji ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’.

Po raz pierwszy wystąpicie w roli gwiazdy wieczoru w ramach tak szerokiego pakietu eventów. Jakie to uczucie?

SP: Już nie możemy się doczekać 🙂 Poza tym to takie trochę górnolotne, bo na pewno nie myślimy o sobie w kontekście „gwiazdy wieczoru”. Fakt, to jest pierwsza trasa INTERNAL QUIET w roli headlinera ale my o tym nie myślimy, raczej skupiając się na tym by nasze granie, w sensie wykonawczo-wizualnym i sile przekazu stało na bardzo wysokim poziomie. Z drugiej strony to jednak miłe uczucie wiedzieć, że to twoja własne tournee… Ale też i obawa, czy ludzie dopiszą, czy będą nas chcieli zobaczyć, niektórzy po raz drugi, może trzeci. Jak na razie odzew jest całkiem pozytywny, pozwala zachować optymizm.

Jak dalece istotne jest granie koncertów i tras na obecnym etapie kariery INTERNAL QUIET?

SP: Hmm, myślę że każdy zespół powinien zdobywać fanów i słuchaczy właśnie w ten sposób – grając koncerty, promując swoją płytę, grając w klubach, gdzie łatwiej o bezpośredni kontakt. Myślę że to jest dobra droga, aczkolwiek kosztowna i nie usłana jedwabiem. Sądzę jednak, że tak trzeba, ta szczerość i bezpośrednie relacje się ludziom należą… Bo gdzieś głęboko wierzę, że ludzie to istoty myślące, dlatego nie można ich po prostu kupić fundując sobie kilka tysięcy „lajków” na facebook’u, czy płacąc kolosalne kwoty za otwieranie koncertów wielkich gwiazd z Zachodu.. To nie ta droga, tak przynajmniej nam się wydaje. My chcemy dotrzeć do fanów oddolnie, poprzez koncerty, tak by mogli w sposób bezpośredni przekonać się na ile jesteśmy autentyczni czy skorelować sobie to później z płytą wysłuchaną w domu. Dlatego tak istotne jest dla nas granie koncertów.

Krótko po tournee ‘Back To The Past’ w INTERNAL QUIET nastąpiły zmiany personalne. Jakie były tego przyczyny i jak przedstawia się obecny skład Zespołu?

SP: To prawda, niedługo po ostatnim koncercie trasy ‘Back To The Past Tour’ nasz perkusista Radek Jarzyna zakomunikował, że chciałby odejść z zespołu. Trochę nas to zmieszało, nie wiedzieliśmy o co chodzi… Jednak Radek nas uspokoił, że pozostanie w naszej dyspozycji dopóki nie znajdziemy wartościowego zastępcy. W duszy zawsze grał mu punk rock, gra zresztą w świetnej i kultowej kapeli MOSKWA, spełnia się muzycznie, a co ważne, zawsze podkreślał że współpraca i koncerty z nami wiele go nauczyły.

Cały czas jesteśmy w kontakcie, rozstaliśmy się w pełnej zgodzie i to jest najważniejsze. Kilka miesięcy później Dawid, nasz klawiszowiec również podjął decyzję o odejściu i z nim również pożegnaliśmy się w przyjaźni. Tak to niestety bywa, z czasem każdy ma trochę inne priorytety muzyczne i ja to w pełni rozumiem.

Obecnie gramy w składzie pięcioosobowym i jest to na teraz optymalne rozwiązanie dla INTERNAL QUIET. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy zatrudniać nikogo grającego na instrumentach klawiszowych, chcemy ze sceny brzmieć mocniej, bardziej gitarowo i bardziej metalowo. Brzmienie jest mocniejsze, podoba nam się, dużo w tym dynamiki. Biorąc pod uwagę nowe „kawałki”, idziemy chyba w dobrym kierunku. Swoje do zespołu wniósł Paweł Lachowicz – bębniarz z nurtu muzyki bardziej ekstremalnej – grający na zestawie perkusyjnym z dwiema centralami.

Jakie nastroje panują obecnie w INTERNAL QUIET? Czy wszyscy są pełni pasji i energii w związku z jesienno-zimowym tournee?

SP: Nastroje są bardzo pozytywne, nie możemy się doczekać trasy, mocno nas to nakręca. Energię zbieramy na próbach. Robimy też nowy materiał, gdzie komponujemy wszyscy, z pasją, energią i emocjami typowymi dla INTERNAL QUIET. Jesteśmy bardzo zadowoleni z nowych numerów.

Czego szczególnego mogą oczekiwać wasi fani i osoby planujące wybrać się na koncerty w ramach nadchodzącej trasy?

SP: Przede wszystkim atmosfery. Zawsze gramy na 100%, poza tym być może zdążymy wprowadzić pewne elementy scenografii, które pozwolą pogłębić atmosferę koncertu. Podczas tournée będziemy grać w całości materiał z płyty oraz nowe kompozycje, w tym kilka dodatkowych atrakcji które pozwolą poczuć, że cała nasza muzyka ma gdzieś ważny, wspólny mianownik.

W jaki sposób podchodzicie do grania koncertów w kwestii samych przygotowań i planistyki? Ciężko jest stworzyć właściwą dynamikę, dramaturgię, napięcie podczas koncertu?

SP: Długo pracowaliśmy nad stworzeniem właściwej, tzw. „playlisty”, z jednej strony starając się zachować kolejność nagrań z płyty, która jednak w połączeniu z nowymi utworami ulegnie pewnemu zachwianiu z uwagi na konieczność utrzymania dynamiki koncertu na właściwym poziomie. Myślę że ilość energii zgromadzonej w nas samych w sposób naturalny przekłada się na jakość i dramaturgię koncertów INTERNAL QUIET.

Ci co już widzieli INTERNAL QUIET na żywo wielokrotnie podkreślają waszą jakość, profesjonalizm jak również magię i chemię między muzykami podczas koncertu. Jak udaje się Wam osiągnąć tak imponujący rezultat?

SP: Może dzięki temu że nic nie udajemy? Nie lansujemy się na siłę i za wszelką cenę. Nie gramy coverów, nie naśladujemy nikogo, jesteśmy szczerzy muzycznie i personalnie i być może to ludzie sobie w INTERNAL QUIET upodobali. Poza tym wszyscy w zespole bardzo się szanujemy, chętnie spotykamy na próbach, gdzie często panuje wyjątkowa atmosfera.

W ramach ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ zagracie w niemal wszystkich województwach i kilkudziesięciu miejscowościach na terenie kraju, gdzie obok dużych miast dotrzecie także do lokalizacji dużo mniejszych nigdy dotychczas nie odwiedzanych przez Zespół. Trasa obejmuje również festiwale i prestiżowe koncerty radiowe. To duży rozstrzał, taka była strategia?

SP: Tak, z założenia chcemy dotrzeć do jak największej liczby osób mieszkających w różnych rejonach, by zapoznali się z naszą twórczością, bo taki jest nasz cel. W jaki inny sposób zorientujesz się, czy granie muzyki ma sens? To jest możliwe tylko przez kontakt bezpośredni na koncercie, nierzadko połączony z właściwą promocją.

To zresztą jedna z przyczyn, dla których na jesiennej odsłonie trasy są dwa koncerty radiowe – 16 listopada w Radio Opole oraz wieńczący tournee koncert w Radio Łódź 9 grudnia 2018 na które serdecznie zapraszamy.

Co będzie największym wyzwaniem dla Zespołu w związku z tak obszernym tournee?

SP: Największym wyzwaniem są zawsze pieniądze. Sami wszystko finansujemy i siłą rzeczy ten budżet jest ograniczony. Kolejne wyzwanie to sprostać oczekiwaniom fanów, gramy przecież dla nich więc bardzo zależy nam, aby byli usatysfakcjonowani. Poza tym wszystkim jest wreszcie kwestia rodzinna, bo przecież przynajmniej jeden cały miesiąc z tych trzech spędzimy poza domami. Ważne że nasze rodziny wspierają nas w tych działaniach i trzymają za nas kciuki.

 

Czy podczas trasy będą przewidziane są jakieś zespoły supportujące?

SP: To bardziej pytanie do naszego agenta, ale z tego co wiem zagra z nami kilka zespołów i gości podzielonych na wybrane odcinki trasy. Na teraz wiem już o udziale formacji DRAKON, DORMANT DISSIDENT i THE MIND PARASITES na wybranych odcinkach trasy, ale na tym na pewno nie koniec. Będą to supporty ciekawe muzycznie i zarazem zróżnicowane stylistycznie w kręgach stylistyki rock/metal, z opcją po 1-2 a nawet trzech zespołów na większości koncertów trasy.

Dokładamy starań aby były to grupy wartościowe, dopasowanego nas ale też nieco zróżnicowane stylistycznie, możliwie profesjonalne w działaniach i aby prezentowały intrygującą odmianę muzyki heavy metal. Zgłasza się do nas sporo formacji, ostateczna decyzja zapadnie jednak w swoim czasie. Pełną listę zespołów ogłosimy prawdopodobnie na jeden miesiąc przed rozpoczęciem tournee.

Wygląda na to, że jesienno zimowe tournee INTERNAL QUIET będzie swoistą kulminacją poczynań artystycznych i działań promocyjnych Zespołu…

SP: Jak najbardziej. Po części przekonamy się, czy promocja zespołu i wszystkie nasze działania mają już jakiś sens. To bardzo ryzykowne jechać w trasę tak obszerną, zdajemy sobie z tego sprawę, jednak musimy i bardzo chcemy przekonać się czy ludzie, fani, dostrzegli choć trochę takie zjawisko jak INTERNAL QUIET.

Jaka filozofia działania przyświeca INTERNAL QUIET w chwili obecnej? Czy macie jakąś szczególną wizję pod tym kątem?

SP: Przede wszystkim chcemy grać i tworzyć muzykę. Mamy sporo pomysłów, które chcemy realizować, to chyba najważniejsze. Udało się nam pozyskać zawodowego agenta i nadać profesjonalny charakter naszym poczynaniom. Nie spinamy się jednak, każdy ma swoje zajęcia, a sprawy zespołu realizujemy krok po kroku w odpowiedniej kolejności.

Biznes plan który sporządziliśmy w 2014 roku po dziś dzień skrzętnie realizujemy. Myślę, że zespół idzie do przodu pomimo wielu przeciwieństw i ograniczonego czasu wolnego przeznaczonego na działania. Do końca 2019 roku mamy wszystko zaplanowane. Osobiście sam jestem ciekaw dokąd nas to zaprowadzi.

Internal Quiet 'When The Rain Comes Down…’

„When The Rain Comes Down Tour 2018’ zbiegnie się w czasie z premierą wersji winylowej waszego debiutanckiego krążka. Kilka słów o tym nadchodzącym wydawnictwie?

SP: Dla nas osobiście to bardzo ważne wydarzenie. Sposób w jaki podchodzimy do nagrywania, uzyskiwania konkretnego brzmienia i samej finalizacji nagrań jest dość szczególny. W przypadku edycji winylowej dokonaliśmy ponownego masteringu albumu stricte pod tym kątem tylko po to, aby efekt finalny brzmiał jak najbardziej źródłowo w kontekście pierwotnej rejestracji.

Po raz kolejny zatrudniliśmy Grzegorza Piwkowskiego aby profesjonalnie i dogłębnie prześledzić temat. To zresztą bardzo ciekawe doświadczenie które pozwala uzmysłowić jak bardzo różni się zapis „master” na płytę CD i ile pracy trzeba wykonać aby wersja winylowa zabrzmiała równie dobrze, a może nawet i lepiej? Nie wystarczy bowiem wręczyć tłoczni płytę CD z prośbą, aby zrobili z tego winyla bo niestety, płyty wykonane w ten sposób nigdy nie zabrzmią tak jak powinny.

Wy będziecie mogli ocenić naszą pracę już niebawem.

Muzyka INTERNAL QUIET zdążyła zagościć już na dobre w kilkunastu czołowych rozgłośniach na terenie kraju (m.in. Radio Opole, Radio Sygnały, Radio Tczew FM, Radio Malbork, Radio Rzeszów, Radio PIK Bydgoszcz, Radio Olsztyn, Radio Białystok, Radio Łódź) z których to większość objęła swym patronatem pierwszy album Zespołu. Ciężko jest przebić się do tego typu instytucji?

SP: Ciężko, a nawet bardzo. Ale nam się udało! Trzeba wykonać masę pracy, pokonać tysiące kilometrów by ktoś gdzieś tam potraktował cię poważnie. Nam jako pierwsi zaufali wspaniali ludzie z Radia Rzeszów a Jerzy Szlachta zaprosił nas na pierwszy wywiad.

Radio Opole to równie przemiła sytuacja, pierwszy telefon, wywiad, płyta w playliście. Tam poznałem Marka Sołtysiaka, obecnie mojego serdecznego kolegę, który niesamowicie nas potraktował. Pomagał ile mógł. Skończyliśmy prowadząc wspólnie audycję w Radio Opole – „Opolski Tygiel”, pięć godzin na żywo, świetna przygoda. Radio Opole to w ogóle niesamowita ilość przemiłych osób, które bardzo pomogły INTERNAL QUIET. A to zaledwie dwa przykłady, dwie rozgłośnie, a jest ich przynajmniej kilkanaście.

W tej branży trzeba być trochę szalonym i koniecznie mieć wyznaczony cel, bo tutaj nic nie dzieje się przypadkiem. Tak więc przejeżdżasz samochodem 400km na godzinny wywiad i wracasz z powrotem, czasem kolejne 6 godzin, wariactwo… ale później czasem sprawy nabierają takiego tempa, że dostajesz telefon od redaktora naczelnego z informacją że twoja płyta otrzymuje status albumu tygodnia. Warto.

Jaki jest odzew na waszą muzykę na bazie dotychczasowych doświadczeń?

SP: W zdecydowanej większości bardzo pozytywny. Recenzje w branżowej prasie i odzew ze strony naszych fanów podnosi mocno na duchu, cieszy i mobilizuje do działania. Prasa zachodnia również doceniła INTERNAL QUIET nawet jeszcze bez szerszych działań promocyjnych na tym polu. Sprzedaliśmy też po kilkadziesiąt kopii płyt do Japonii, Stanów Zjednoczonych, Holandii czy Niemiec, skąd dostajemy bardzo pochlebne recenzje. Przychylność słuchaczy to dla nas największa nagroda.

Jako lider i gitarzysta INTERNAL QUIET przez zaledwie kilka lat zdążyłeś dorobić się już pewnego prestiżu i marki w środowisku muzyczno- artystycznym – jesteś endorserem sprzętu słynnych marek, prowadzącym i uczestnikiem warsztatów i przeglądów gitarowych, członkiem jury ‘New York Festiwal 2017/2018’, wystąpiłeś na dużej scenie prestiżowego THANKS JIMI FESTIVAL we Wrocławiu z czołówką polskiej sceny gitarowej… Jakie to ma znaczenie dla rozwoju i popularności INTERNAL QUIET?

SP: Hmm, nie wiem, ale myślę że dzięki takim działaniom jestem wciąż niejako skupiony na jednym zespole, nie gram żadnych tzw. chałtur, nie angażuje się w niepotrzebne i ryzykowne zajęcia i zawsze staram się pomagać początkującym muzykom, stąd też chociażby mój udział w New York Festiwal.

Zabawne jest to, że odkąd pamiętam to nigdy nie lubiłem jurorów, bo w większości przypadków wydawali mi się nadętymi bucami, ganiąc zespoły czy też konkretnych muzyków za niedoskonałe zagrania, błędy, itp. Ja natomiast chciałem udowodnić że jednak można inaczej, podpowiadając pewne rozwiązania czy też zachęcając do doskonalenia swojej gry poprzez otwartość na szerokie inspiracje, niekoniecznie wyegzekwowane perfekcyjną grą na instrumencie. Chyba nikt nie lubi usłyszeć, że jest słaby, ale inaczej to odbiera gdy w sposób ludzki podpowiesz mu co powinien zrobić.

Mój udział w ‘Thanks Jimi Festival’ to było kolejne interesujące wydarzenie. Spotkałem tam znajomych i legendarnych muzyków z którymi dawno, lub bardzo dawno się nie widziałem. Zagrałem wspólnie po raz kolejny z moim serdecznym kolegą i zarazem ulubionym gitarzystą Wojtkiem Hoffmannem. Skorzystałem z zaproszenia Leszka Cichońskiego bo uważam że takie festiwale są na swój sposób potrzebne i wyjątkowe, co widać było po frekwencji jaka towarzyszyła temu wydarzeniu. Kolejny rekord Guinessa został pobity, tym razem i ja miałem w tym swój skromny udział.

Od premiery ‘When The Rain Comes Down’ minęły obecnie dwa lata. Jak gra się ten materiał na żywo po takim czasie? Czy coś byś zmienił w poszczególnych kompozycjach?

SP: Materiał z płyty ‘When The Rain Comes Down’ cały czas gramy na żywo z ogromną radością. W samych kompozycjach po dziś dzień nie zmieniłbym nic, natomiast w wersji live z uwagi na przetasowania w składzie odjęliśmy partie klawiszy i dołożyliśmy dwie stopy na bębnach, co dodało gęstości, dynamiki i ciężaru samym nagraniom.

O ile mi wiadomo, jesteście już na etapie przygotowywania nowych kompozycji. Co możesz powiedzieć o obecnych inspiracjach przyświecających ci podczas tworzenia?

SP: Inspiracje muzyczne zmieniły się niewiele. Doszły dźwięki Pawła, który słucha często ekstremalnej wersji metalu, dlatego między innymi nowe nagrania brzmią mocniej, zdają się być nieco bardziej osadzone w tej stylistyce. My sami czujemy, że gra się to jakoś lepiej, pędzimy do przodu niczym huragan. Każda próba cieszy, przynosi coś nowego a całość już na obecnym etapie procesu brzmi wprost intrygująco.

Jakiś czas temu wspominałeś, że drugi album INTERNAL QUIET będzie miał muzycznie nieco odmienny charakter w porównaniu z waszym debiutem…

SP: Robiąc drugą bardzo podobną płytę stalibyśmy się wtórni. W moim odczuciu zespół musi się rozwijać i iść do przodu muzycznie, technicznie, aranżacyjnie, tak aby każdorazowo zaoferować słuchaczom coś intrygującego, ciekawego i mam nadzieję lepszego w warstwie muzyczno-tekstowej.Na pewno na drugim krążku wszystkie dźwięki które chcielibyśmy wyciągnąć z klawisza, zagramy na gitarach. Poza tym zespół obecnie brzmi mocniej, po części z uwagi sekcję rytmiczną i bardziej soczyste riffy. Dużo czasu poświęcamy na wypracowanie takich zagrywek idących w kierunku większej mocy, jednak cały czas powstają one niejako spontanicznie.

Nie siedzimy nad nimi na sali prób, każdy przynosi pomysły, które wpadają nam do głowy przeważnie w najmniej spodziewanych momentach.

Co uważasz dziś za największy sukces Zespołu?

SP: Biorąc pod uwagę rynek i branżę muzyczną oraz stylistykę w jakiej się obracamy to chyba największym sukcesem jest to, że wciąż jeszcze gramy. Sporo zespołów które znaliśmy już nie ma, niestety. To bardzo trudne zajęcie.

Jakie to uczucie tworzyć dziś ścisłą czołówkę sceny hard rock i heavy metal w Polsce?

SP: To chyba dość górnolotne stwierdzenie, ale jeżeli ktoś tak sądzi to jest to dla nas bardzo miłe uczucie. INTERNAL QUIET robi swoje nie bacząc na branżę, bo ciągle wierzymy, że szczerość w muzyce wygrywa z przeciwnościami. Dlatego wciąż gramy, tworzymy i mamy cel, którym na ten rok jest trasa koncertowa ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’.

Jak oceniasz wasz wkład w rozwój klasycznej sceny heavy metalowej w Polsce?

SP: Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób i że w ogóle ktoś mi kiedykolwiek zada takie pytanie. Muzycznie aż tak bym tego nie traktował. Nawet jeśli w sposób naturalny staramy się być oryginalni, prezentując konceptualną muzykę będącą wypadkową hard’n’heavy, progressive i power to cudów zapewne nie odkrywamy. Na Pewno w jakiś sposób wyróżnia nas za to podejście do tworzenia, grania koncertów, logistyki, promocji jak i samych fanów.

Chcemy poniekąd utrzymać ducha lat osiemdziesiątych aby było tak jak kiedyś, kiedy to zespoły grały konkretne trasy koncertowe a większość z ich działań od samego początku była naznaczona elementami profesjonalizmu. Ale czy to można nazwać wkładem, że chcemy zaszczepić, zarazić inne zespoły takim podejściem do działania? Dziś scena heavy jest w pewnym odwrocie stąd ważne, aby muzycy traktowali się po przyjacielsku, wspierali i pomagali sobie nawzajem.

Jak wygląda najbliższa przyszłość dla INTERNAL QUIET?

SP: Najbliższa przyszłość to duża trasa koncertowa po Polsce, winylowe podsumowanie naszego debiutu i śmiałe spojrzenie w przyszłość. Druga studyjna płyta być może jeszcze w 2019 roku. Potem kolejna trasa koncertowa, ale czy w kraju? Zobaczymy.

Internal Quiet 2018 – od lewej: Mateusz Stołowski, Dominik Kalisz, Maciej 'ROCKER’ Wróblewski, Sławek Papis, Paweł Lachowicz.

 

Źródło: materiały prasowe Zespołu

Kolejny zespół na jesienno-zimowej trasie

Męczenie Owiec na trasie ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ w Kaliszu, Poznaniu i Jarocinie.
Jednym z założeń trasy koncertowej Internal Quiet od samego początku był dobór wykonawców nietuzinkowych i możliwie zbliżonych stylistycznie, z jednoczesnym zachowaniem marginesu na zespoły penetrujące nieco odmienne
rejony muzyki rock/metal.

Tych przesympatycznych ludzi z Gostynia poznaliśmy podczas trasy ‘Back To The Past’ gdzie fajnie spędziliśmy czas i nawiązaliśmy pozytywne relacje. Dziś zgodzili się przyjąć zaproszenie na trzy nasze koncerty w ramach ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’. Cieszymy się tym bardziej, że pomimo pewnych rozbieżności ich twórczość wciąż zachowuje wspólny mianownik z dokonaniami IQ.
Witamy na pokładzie!

MĘCZENIE OWIEC porusza się w gatunku ciężkiego rocka z naleciałościami muzyki grunge, alternative i modern metalu. Na koncie ma własne wydawnictwa oraz wspólne koncerty z wieloma legandami polskiej sceny rockowej i metalowej. W 2015 i 2016 roku zespół supportował ikonę polskiego heavy metalu zespół Turbo na trasach 35th Anniversary Tour oraz Back To The Past.
Ponadto muzycy występowali też przed takimi wykonawcami jak m.in. Hunter, Kat, Internal Quiet,
Proletaryat, Cool Kids Of Death.

Przeglądy / festiwale:
– Inter Festival – Leszno 2004 (III miejsce)
– IX Rockowe Andrzejki ROCK FESTIVAL 2015 (otrzymane wyróżnienie)
– Liga Rocka – Jelenia Góra (2012)
– Czochraj Bobra Fest – Namysłów (2012)
– Siekierzyn Fest – Siekierzyn (2013)
– Rock Nocą – Zielona Góra (2015)
– Rockowe Andrzejeki Kostrzyn 2015 – otrzymane wyróżnienie
– WAKE UP and LIVE 2017 w Sulęcinie – Finał LDR (wyróżnienie dla najlepszego wokalisty)
Wydawnictwa:
– EP "MĘCZENIE OWIEC" – 2013
– LP "PROLIFE" – 2015
– EP "PODPRESJA" – 2017

MĘCZENIE OWIEC 2018:
Wojciech Dojcz – gitara/wokal
Karol Szwedek – perkusja
Tomasz Krzyżostaniak – bas
MĘCZENIE OWIEC na fb:
https://www.facebook.com/MOwce/
‘Szakale’ official video:
https://www.youtube.com/watch?v=e0n4Zq1_YJw

‘Zablokowany’ official video:
https://www.youtube.com/watch?v=U7fjtDC3qlI

The Mind Parasites kolejnym supportem trasy

The Mind Parasites – TMP kolejnym supportem trasy w Gdańsku, Słupsku, Elblągu, Chojnicach, Szczecinie, Sulęcinie, Malborku, Iławie, Kołobrzegu i Kościerzynie!
Początki zespołu The Mind Parasites sięgają lat 90-tych kiedy to grupa znajomych postanowiła założyć metalowy band w klimatach classic/heavy/power z elementami muzyki thrash.

Po paru latach wspólnego grania gitarzysta i lider zespołu uległ wypadkowi tracąc połowę kciuka, skutkiem czego działalność formacji została zawieszona na długie lata.
Po wieloletniej przerwie pewnego dnia XXI wieku lider zespołu Szogi – były gitarzysta zespołów Axe (1986) i Virginia (1987) – postanowił wraz ze swoją córką wskrzesić swój dawny projekt.

Zespół przechodził przez wielokrotne zmiany personalne aż do roku 2016 kiedy to wykrystalizował się w obecnym składzie, co zaowocowało nagraniem mini-albumu
‘The Mind Parasites’ (2017). THE MIND PARASITES dotychczas zagrał wiele koncertów w klubach Trójmiasta i
miejscowościach województwa pomorskiego (m.in. z zespołami Jaguar, Fosfor, Explozer, Driller, Access Denied), kwalifikując się również do półfinału europejskiego festiwalu
Emergenza – edycja trójmiejska.
Dla zespołu nastał wreszcie czas zaprezentowania się nieco szerszej publiczności – na ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ grupa ta otworzy aż dziewięć przystanków trasy Internal Quiet – Gdańsk, Słupsk, Elbląg, Chojnice, Szczecin, Malbork, Iława, Kołobrzeg i Kościerzyna.

The Mind Parasites 2018:
Sabina Depta (Alison Hell) – wokal
Piotr Depta (Szogi) – gitara solowa
Bartek Zieliński (Angus) – gitara rytmiczna
Jacek Zieliński (Vekten) – gitara basowa
Predlin – perkusja

‘The Mind Parasites’ 2017 ep:
https://www.reverbnation.com/themindparasites

THE MIND PARASITES w sieci:
https://www.facebook.com/TheMindParasitesMetal

Internal Quiet w Teraz Rock

INTERNAL QUIET w magazynie TERAZ ROCK!

Dziś trafił do sprzedaży nowy numer pisma ‘Teraz Rock’, w którym obok znakomitych artykułów o The WHO, Guns N’ Roses czy Iron Maiden na stronie 63 znajdziecie także wywiad z liderem INTERNAL QUIET Sławkiem Papisem oraz recenzję winylowej edycji albumu ‘When The Rain Comes Down’.

Zachęcamy do lektury!

Ruszyła przedsprzedaż biletów na ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ !

Internal Quiet – ruszyła przedsprzedaż biletów na
‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ !
Z nieukrywaną radością i entuzjazmem informujemy o uruchomieniu przedsprzedaży biletów na niemal wszystkie koncerty jesienno-zimowego tournee, którą specjalnie na tą okoliczność prowadzi dla nas platforma sprzedażowa Eventim.pl.

Wejściówki w cenie 20zł są już dostępne pod poniższym linkiem:

https://www.eventim.pl/internal-quiet-bilety.html…

Niebawem do sprzedaży fizycznej w klubach i wybranych punktach sprzedaży trafią również bilety w wersji kolekcjonerskiej. Zainteresowanych zachęcamy do regularnego odwiedzania strony www.internalquiet.com gdzie wkrótce pojawią się wszystkie niezbędne informacje.

Wejściówki na prestiżowy koncert w siedzibie Radio Opole, będą rozprowadzane wyłącznie przez rozgłośnię.

Przedsprzedaż biletów na koncerty ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ w Nowym Tomyślu, Warszawie i Jarocinie na chwilę obecną nie będzie prowadzona przez sieć EVENTIM. O tym w jaki sposób zdobyć wejściówki na te koncerty poinformujemy niezwłocznie na www.internalquiet.com oraz przy poszczególnych wydarzeniach na oficjalnym profilu FB: facebook.com/internalquietfanpage

Obejmująca swym zasięgiem aż 30 lokalizacji trasa INTERNAL QUIET ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ rozpocznie się koncertem festiwalowym na ‘Zgierz City Of Power’
1 września i z przerwami potrwa aż do 9 grudnia 2018.
W gronie już potwierdzonych supportów znalazły się formacje Drakon i Dormant Dissident.

Dormant Dissident dołącza do ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’!

Dormant Dissident dołącza do ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’!
Pochodząca z Zielonej Góry formacja otworzy koncerty Internal Quiet w Poznaniu, Wrocławiu, Żaganiu, Lubinie, Szczecinie i Sulęcinie:

Internal Quiet w Blue Note – When The Rain Comes Down Tour 2018
Internal Quiet zagra w Alive!
Internal Quiet zagra w ŻAGAŃ – Elektrownia
Internal Quiet koncert w LUBIN – AVE CEZAR
Internal Quiet – Szczecin – K4 Loft Kultury
Internal Quiet Sulęcin – U BULKA

DORMANT DISSIDENT to heavy metalowy zespół założony w 2011 roku. Od września 2012 roku, kiedy to skład został uzupełniony o drugą gitarę i wokal, grupa nabrała rozpędu tworząc coraz więcej własnego materiału oraz dając energetyzujące koncerty. Prostota połączona z melodyjnością oraz metalowym zacięciem i dynamiką utworów sprawdza się idealnie na koncertach, podczas których kapela porywa publiczność do wspólnej zabawy. W maju 2013 roku ukazało się pierwsze, trzyutworowe demo zespołu („DDemo”), w tamtym czasie rozprowadzone wyłącznie drogą elektroniczną. Z początkiem września tego samego roku „DDemo” ujrzało po raz pierwszy światło dzienne w postaci fizycznej.

13 grudnia 2016 roku DORMANT DISSIDENT wydał swój pierwszy album długogrający „Knightmares”, który został bardzo ciepło przyjęty przez fanów oraz recenzentów. Na płycie znajduje się 9 utworów – są to kompozycje dobrze znane bywalcom koncertów, jak i nowości stworzone specjalnie na album. Nie obyło się również bez bonusu, który pokazuje trochę inne oblicze klasycznego heavy metalu, granego przez zespół. Album został nagrany w studiu „Decybelia” i wydany własnym sumptem. Niesamowita szata graficzna została przygotowana przez uzdolnionego artystę – Adriana Michalaka.

Kolejny rok upłynął na promocji koncertowej debiutanckiego podczas zespół w ramach ‘Knightmares Tour 2017’ zagrał około 30 koncertów w Polsce oraz zagranicą.

Do dnia dzisiejszego wydane zostały 3 single promujące nadchodzący album. Pierwszy z nich – „Hangman’s Dance”, do którego zespół przygotował popularne dzisiaj lyric video – został przyjęty bardzo ciepło przez słuchaczy. Został on również wykorzystany m.in. w jednym z filmów na kanale popularnego YouTube’ra – Niekrytego Krytyka. Pozostałe dwa utwory – poruszająca ballada „Wretched Efforts” oraz klimatyczny „The King Will Come” są w dalszym ciągu promowane przez zespół i również zbierają pozytywne opinie wśród słuchaczy.

Linki do wszystkich singli na YouTube:

Hangman’s Dance:
https://youtu.be/D5PdAHu-Km8
Wretched Efforts:
https://youtu.be/YiLKJ7cQspU
The King Will Come:
https://youtu.be/NxYmwifGHAs

Album zamówić można na profilu facebookowym: www.facebook.com/DormantDissident, bądź pisząc bezpośrednio do zespołu na adres e-mail: dormantdissident@gmail.com

DORMANT DISSIDENT 2018:

Arturo Kuliński „kula” (wokal)
Piotr Zubko (gitara prowadząca)
Kamil „Akmyl” Pleśnierowicz (gitara rytmiczna)
Rafał Romański „Roman” (bas)
Jakub Czubaty „Czu” (perkusja)

DORMANT DISSIDENT w internecie:

Facebook: facebook.com/DormantDissident
Instagram: instagram.com/dormantdissident/
Twitter: twitter.com/DDissidentPL
YouTube: youtube.com/user/DormantDissident

Drakon gościem na ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’

Drakon pierwszym gościem trasy koncertowej Internal Quiet!
Pochodząca ze Śląska heavy metalowa formacja otworzy koncerty ‘When The Rain Comes Down Tour 2018’ w Ciechanowie, Częstochowie, Chorzowie, Bielsku, Jarocinie i
Siedlcach.
DRAKON to zespół założony w 2012 roku w Czeladzi, prezentujący intrygujący heavy metal z naleciałościami symfonicznymi oraz wpływam prog, speed i thrash metalu. Formacja ma na koncie dwie taśmy demo oraz świeży debiutancki krążek ‘Fire Walk With Me’ wydany w maju 2018 nakładem wytwórni Via Nocturna z Opola. Album promuje video do utworu 'Trumpet of Jericho’ i ‘Ghost In The Northern Fog’ a w realizacji krążka DRAKON wspomagał gościnnie m.in Wojciech Hoffmann (Turbo (oficjalny profil zespołu) ) oraz koledzy z zaprzyjaźnionych kapel m.in. Adam Lachendro ( Zespół Basement ), Julia Mika (Dance Macabre) i Edward
(HexHorn).
DRAKON ma na koncie kilkanaście koncertów na lokalnym rynku muzycznym z takimi grupami jak m.in. Turbo, Batalion d’Amour, Dark Ride i Iscariota oraz udział w dwóch czeskich festiwalach Rockova Hlavnice vol.2 i Rock Christmas vol.2 w Opawie.

Skład zespołu:
Roman Antosz – gitara, lead vocal
Bartłomiej Weremko – gitara
Michał Matusz – bas
Adam Pokryszka – perkusja

Oficial fanpage:
https://pl-pl.facebook.com/drakon.poland/

Record Label:
http://vianocturna.com/
http://vianocturna.com/drakon-fire-walk-with-me-cd-p-1241.html

‘Fire Walk With Me’ 2018 cd review:
http://kvlt.pl/recenzje/drakon-fire-walk-with-me-2018/

Studio:
http://www.orionstudio.com.pl/

Album trailer:

'Trumpets of Jericho’ official video:

'Ghosts in the Northern Fog’ official video:

'Into the Night’; drumcam