Internal Quiet – When The Rain Comes Down
Maciej „Kovall” Kowalski, 03.07.2017 Internal Quiet – When The Rain Comes Down
Pierwszy raz grupę Internal Quiet usłyszałem jeszcze bez wokalu na jednym z portali, skupiających zespoły szukające swojej szansy w cyfrowych czeluściach. Zamieścili tam do odsłuchu kilka utworów prezentujących możliwości zespołu, poruszającego się w klimatach hard & heavy. Już wtedy zwrócili na siebie moją uwagę i chciałem ich puścić na antenie, jednakże Sławek Papis, gitarzysta i założyciel, zasugerował aby poczekać kilka miesięcy na pełnowymiarowy krążek, nagrany już z wokalem.
Miał rację, w 100 procentach rację, bo to co przywieźli do mnie na spotkanie Sławek i Maciek Wróblewski (wokalista) w oficjalnym dniu wydania płyty przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Debiutancka płyta „When The Rain Comes Down” okazała się majstersztykiem, zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym. Dopracowana, profesjonalnie wydana, dopieszczona w każdym calu. Okładka świetnie odzwierciedlająca tytuł, jak i całą zawartość. Motyw deszczu przeplata się co jakiś czas między kawałkami. O co chodzi z tym deszczem? Sławek mi wyjaśnił, że właśnie po deszczu, burzy, następuje pewnego rodzaju oczyszczenie, pokazuje się słońce, tęcza i jesteśmy już jakby w innym, nowym świecie. I ma rację, bo po wysłuchaniu krążka już nic nie jest takie samo.
Według mnie album ten powinien znaleźć się na pierwszym miejscu w zeszłorocznych zestawieniach jako najlepsza heavymetalowa płyta. Sławkowi i jego ekipie udało się wykreować fantastyczne dźwięki, obok których żaden szanujący się fan takiej muzyki nie może przejść obojętnie. Do tego dochodzi jeden z najlepszych wokali hard & heavy w Polsce w wykonaniu znanego wcześniej m.in. z Wolf Spider, Maćka Wróblewskiego. Maciek przeszedł długą drogę: od fana stał się pełnoprawnym głosem Internal Quiet. Robota, jaką wykonał na tej płycie, jest po prostu nie do opisania. Doskonale wpasował się w klimat utworów i podniósł ich i tak już wspaniałe walory.
Na tej płycie nie ma miejsca na nudę. Tu w każdej sekundzie coś się dzieje. To jest naprawdę światowa liga i musimy się tym chwalić. Ten rozpędzony pociąg pod nazwą Internal Quiet przejeżdża ekspresem przez nasze głośniki, a my chcemy jeszcze. Na szczęście mamy magiczny guzik o nazwie „Play”, a wciskając go cofamy się w czasie i możemy przeżyć cały album od nowa.
Zdecydowanie polecam płytę „When The Rain Comes Down” tego pochodzącego prosto z Aleksandrowa Łódzkiego zespołu. Takie płyty powstają rzadko, a jak już są, to trzeba je mieć, bo dają dużo przyjemnych wrażeń z odsłuchu.
MLWZ.pl